W dniu szesnastych urodzin Anna Spencer bawi się w klubie ze swoim chłopakiem. Wyjątkowy wieczór szybko się kończy, a poznany Carter Thomas, handlarz broni i narkotyków, zmienia kilka lat jej życia w piekło. Dzięki jej zeznaniom Carter zostaje skazany, ale z więzienia wciąż wysyła listy z pogróżkami. Ojciec Anny, wpływowy senator i kandydat na prezydenta, zrobi wszystko, by zapewnić jej bezpieczeństwo.
Ochroną Anny zajmie się przystojny komandos, Ashton Taylor. Aby nie wzbudzić podejrzeń, ma udawać jej chłopaka. Stara się pomóc jej przezwyciężyć koszmary przyszłości. Co z tego wyniknie?
Zacznę może od głównych bohaterów.
Autorka zastosowała tą samą charakterystykę co w poprzednich książkach- bohater jest idealny, a bohaterka potrzebuje właśnie takiej osoby.
Nie uważam to za minus, ale nie jest to także plus, bo w końcu czytelnik znudzony tym- odejdzie.
Jednakże i tak muszę przyznać, że postać Ashtona naprawdę mi się spodobała. Bohater był czuły, opiekuńczy i oczywiście miał idealny charakter.
Niestety powieść popsuła mi postać Anny. Na początku była do zniesienia, ale przez 100 ostatnich stron była naprawdę irytująca. Denerwowało mnie jej ciągłe niezdecydowanie i jej zabawa uczuciami Ashtona. Rozumiem, że dużo przeszła, ale czasami chciałam rzucić tą książką o ścianę, bo nie mogłam patrzeć jakie cierpienie zadaje innym.
Mam nadzieję, że druga część będzie lepsza i postać Anny zmieni się choć trochę.
Nic do stracenia jest książką, która pokazuje jak radzić sobie z demonami przeszłości. Pokazuje jak trudno pozbierać się i choć trochę zacząć cieszyć się życiem po bardzo traumatycznych przeżyciach.
Nie zmienia to jednak faktu, że i tę książkę autorka napisała w lekki i przyjemny sposób, co powoduje, że czytelnik po prostu pochłania książkę.
Plusem jest również to, że bohaterzy nie od razu się w sobie zakochują, chociaż nie zmienia to faktu, że autorka mogłaby przedstawić to wydarzenie troszkę później, bo było to zabawne, kiedy już po trzech dniach Anna pozwalała dotykać się Ashtonowi, a wcześniej nawet rodzice nie mogli dotknąć jej dłoni.
K. Moseley podzieliła również narracje na dwóch głównych bohaterów, dzięki czemu możemy lepiej ich poznać.
Muszę przyznać, że zakończenie troszkę mnie zawiodło. Chociaż wiem, że będzie druga część to na koniec spodziewałam się czegoś "wow!", co spowoduje, że od razu chciałabym następną część. Niestety tak się nie stało.
Podsumowując, Nic do stracenia to lekka i przyjemna powieść na dwa czy trzy długie wieczory. To niezobowiązująca pozycja, którą czyta się błyskawicznie, przeżywa i zapomina po odstawieniu na półkę. Niemniej jednak polecam przeczytać tę pozycję, chociażby dla relaksu.
Nie brakuje tu oczywiście scen miłosnych, bo w końcu to romans :)
Tytuł: Nic do stracenia. Początek
Autor: Kirsty Moseley
Ilość stron: 464
Gatunek: Literatura obyczajowa, romans
Wydawnictwo: HarperCollins Polska
Moja ocena: 7/10
Zaczytanych chwil kochani!
Choć nie lubię irytujących bohaterów, to jednak lubię romanse, więc mimo wszystko na książkę się skuszę, nawet jeśli miałabym szybko o niej zapomnieć :)
OdpowiedzUsuńPod względem romansu książka jest naprawdę dobra :)
UsuńOstatnio jakoś przeszła mi ochota na romanse, zwłaszcza te, gdzie bohaterowie zakochują się w sobie w krótkim czasie. Również perspektywa irytującej bohaterki, do których ostatnio mam pecha, nie zachęca mnie do sięgnięcia po tę pozycję. Z drugiej zaś strony jestem ciekawa twórczości autorki, więc jeśli ujrzę książkę w bibliotece to może się na nią skuszę :)
OdpowiedzUsuńZ perspektywy czytelnika
Jeśli znajdziesz ją w bibliotece to wypożycz, może akurat Ci się spodoba ^^ A jeśli nie to nic nie stracisz, bo nie kupisz jej tylko wypożyczysz :)
UsuńJak na razie czytałam od tej autorki tylko jedna książkę, ale że mi się podobała to z chęcią przeczytam i tą :)
OdpowiedzUsuńZabookowany świat Pauli