Niestety recenzja troszkę niedopracowana, bo naprawdę trudno mi napisać opinię o tej powieści, bo nadal do końca nie wiem co o niej sądzę.
Pierwsze zdjęcie troszkę wygasiłam, więc utraciło słoneczne światło. Podoba się Wam?
Lucy i Gabe poznali się 11 września 2011 roku. Gdy wieże WTC runęły, a pył przykrył Nowy Jork, zrozumieli, że życie jest zbyt kruche, by przeżyć je bez pasji i emocji. I zbyt krótkie, by nie być razem.
Wkrótce jednak Gabe postanawia przyjąć pracę reportera na Bliskim Wschodzie i wtedy wszystko się zmienia. Lucy dowiaduje się o jego decyzji w dniu, w którym produkowany przez nią program telewizyjny zdobywa nagrodę Emmy. Dzień jej triumfu staje się też dniem, w którym coś nieodwracalnie się kończy. W kolejnych latach Lucy będzie musiała podjąć niejedną rozdzierającą serce decyzję. Czy pierwsza miłość okaże się ostatnią?
Muszę przyznać, że była wyjątkowa- tak, to to prawda, ale mimo tego nie czułam przy jej czytaniu większych emocji i nie wstrząsnęła mną np. jak Promyczek. Jednak przebrnęłam przez nią z przyjemnością.
W szczególności dlatego, że wydarzenia były realne przez co czytelnik może wczuć się w historię.
Ta recenzja i tak nie ma już składu ani ładu, więc napiszę troszkę o bohaterach.
Tak jak Gabe interesuję się fotografią i chcę wiązać z tym przyszłość, dlatego też to jego życie najbardziej mnie zainteresowało. Czytając jego historię zastanawiałam się również nad swoją, ponieważ nie chcę żeby moja pasja pochłonęła mnie aż tak bardzo, że zrujnuje mi życie.
Polubiłam również główną bohaterkę, ponieważ nie była jedną z tych irytujących i podejmujących głupie decyzje dziewczyn. Trzymałam za nią kciuki. Jest silną i szczerą osobą.
Dlatego jeśli chodzi o bohaterów to jestem jak najbardziej na tak! Autorka wiedziała jak przedstawić postacie w wyjątkowy, ale i realistyczny sposób.
Cała powieść jest świetną inspiracją, ponieważ pokazuje nam jak jedna decyzja może zmienić bieg naszego życia. To nie tylko powieść o miłości, to także historia o czasie, wyborach dobrych decyzji, pasji i życiu.
Książka jest wzruszająca i pełna emocji. Jednocześnie jest również prawdziwa i piękna. Niestety pomimo to z nadal niewiadomych powodów czuję niedosyt i lekkie rozczarowanie. Myślę, że może być to spowodowane przewidywalnymi wydarzeniami i książka mnie nie zaskoczyła.
Niemniej jednak jest to dobra historia i warto się z nią zapoznać chociażby dlatego aby zastanowić się nad swoim życiem i wyborami, które musimy podejmować.
Podsumowując, Światło, które utraciliśmy to książka pełna emocji, która uczy człowieka jak ważne jest podejmowanie dobrych decyzji i łączenie rodziny i pasji razem- nie osobno. Książkę czyta się szybko i przyjemnie, jednakże jest do bólu przewidywalna przez co historia troszkę traci na swojej wartości, ponieważ w pewnych momentach powieści czuje się znużenie. Jako, że powieść jest naprawdę poprawna można poczuć niedosyt, tak jak stało się to w moim przypadku.
Niemniej jednak polecam i nie żałuje spędzonego z nią czasu.
Tytuł: Światło, które utraciliśmy
Autor: Jill Santopolo
Tłumacz: Mateusz Borowski
Ilość stron: 304
Gatunek: literatura współczesna
Wydawnictwo: Otwarte
Moja ocena: 7-7.5/10
Duża ilość zdjęć, ale mój kot jest taki uroczy!
Zaczytanego dnia!
Świetna recenzja 💪💚
OdpowiedzUsuństawiam ją ponad Promyczkiem, była bardziej prawdziwa. ostatnio bardziej podobają mi się takie stonowane zdjęcia, niż pełne żywych, intensywnych kolorów. w sumie to pierwsze wyszło tak, jakby w dodatku odnosiło się do tytułu powieści :D pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńKażdy ma swój gust, ale to prawda "Światło, które utraciliśmy" to dość realistyczna książka :)
UsuńCieszę się, że zdjęcie się podoba, bo właśnie taki miał być zamiar i czekałam aż ktoś to zauważy ^^
Każda kolejna recenzja przekonuje mnie, że z tą książką powinnam się jak najszybciej zapoznać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
zakladkadoksiazek.pl
Czytaj jak tylko będziesz miała okazję! :)
UsuńTo moje klimaty, więc na pewno się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
http://tworze-czytam-fotografuje.blogspot.com/
Świetnie ^^ Zabieraj się za nią jak najszybciej :)
UsuńPiękna, wartościowa, poruszająca, głęboka i zawierająca niejedno cenne przesłanie opowieść. Warta uwagi!
OdpowiedzUsuńO tak! Dokładnie! :)
UsuńJestem w tej książce zakochana <3
OdpowiedzUsuńWiem kochana, czytałam Twój wpis <3
UsuńJakoś mnie książka nie przekonuje, zbyt nowoczesna i zbyt realistyczna, wolę domieszkę czegoś nadprzyrodzonego. Ale post w sam sobie mi się bardzo podobał, życze powodzenia z dalszym blogowaniu. I zaobserwuję bloga ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie https://aleksandrakuk.blogspot.com/
Pozdrawiam, Sandra
Dziękuję i cieszę się, że post się podoba ^^
Usuń"Promyczka" nie czytałam, więc chyba pora to zmienić, skoro porównujesz ją do "Światła...", który bardzo mi się podobał :D
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia :D
Dziękuję!
UsuńA "Promyczka" musisz przeczytać, jest CUDOWNY!
Podoba mi się, że bohaterzy są realistyczni, takich zapamiętuję najlepiej i lubię najbardziej :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, tacy bohaterowie są dużo lepsi niż irytujące nastolatki :)
UsuńUrocze zdjęcia! <3
OdpowiedzUsuńDolina Książek
Coraz częściej trafiam na recenzję tej książki, nawet zamieściłam ją na mojej liście nadchodzących premier, które chętnie bym przeczytała, po Twojej recenzji już chyba naprawdę muszą ją kupić :)
OdpowiedzUsuńJeśli masz okazję to musisz ją kupić, to naprawdę przyjemna książka :)
UsuńBardzo ciekawa recenzja, jeśli zobaczę ją u siebie z pewnością kupię. A zdjęcie cudowne. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję i również pozdrawiam! ^^
UsuńRacja, Lucy to nie bohaterka, która irytuje. Jest za to silna i szczera, tak jak mówisz. Ja też bardzo ją polubiłam i potrafiłam dzielić z nią jej smutek, radość i inne uczucia. Całość książki naprawdę mnie pozytywnie zaskoczyła, bo zwykle nie sięgam po tego typu powieści. Co do ,,Promyczka", to czeka on na mojej półce i mam w planach w końcu się za niego zabrać. Mam nadzieję, że poruszy mnie tak jak Ciebie :)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia i buziaki!
BOOKS OF SOULS
Cieszę się, że ktoś myśli tak jak ja! :) Czytaj "Promyczka" jak najszybciej! <3
Usuń