Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją książki Tam, gdzie śpiewają drzewa, ale domyślam się, że wywnioskowaliście to już z tytułu wpisu.
Zacznę od wprowadzenia Was w tematykę tej powieści.
Viana jedyna córka księcia z Rocagris wraz z nadejściem wiosny planuje swój ślub.
Jednak podczas święta przesilenia zimowego na zamek przybywa Wilk, rycerz z gór, aby ostrzec króla Nortii o zbliżającej się inwazji barbarzyńców.
Robian, książkę, jak i pozostali rycerze, zmuszeni są bronić swojego króla i ziem. Jednak większość z nich ginie w walce.
Co stanie się z królestwem?
Jaką rolę w tej historii będzie grała Viana i Wilk?
Gdzie śpiewają drzewa?
Tego już wam nie powiem kochani, musicie przeczytać tę książkę i sami się przekonać.
Po Tam, gdzie śpiewają drzewa sięgnęłam, ponieważ już dawno miałam ochotę na tę książkę, a tą chęć podsyciły zdjęcia tej powieści i pozytywne komentarze na instagramie i blogach.
Wiem, że nie zaczyna się od opisywania bohaterów, ale w tym przypadku muszę to zrobić.
A pierwszą osobą o której chcę powiedzieć jest Uri.
Bardzo spodobała mi się jego osoba. Był taki niewinny i nieświadomy tylu rzeczy. Uczył się wszystkiego od początku i bardzo mi się to spodobało, ponieważ nie słyszałam nigdzie takiej historii, a kiedy się czyta jak ktoś na nowo poznaje świat, to wydaje się to naprawdę piękne.
Uri był również opiekuńczy i czuły.
Nie mogę nie wspomnieć o Vianie i Wilku.
Jako, że kobiety mają pierwszeństwo to muszę zdradzić Wam kilka faktów o Vianie.
Viana była odważna i stawiała na swoim. Zmieniła się z rozpieszczonej panienki na silną kobietę.
A przy tym zrozumiała kilka ważnych rzeczy, które wcześniej wydawały się błahe.
Stworzyła kilka niemałych problemów, ale tylko dlatego, że chciała dobrze i troszczyła się o swoich przyjaciół.
Natomiast Wilk, z pozoru poważny i surowy rycerz z gór, okazuje się opiekuńczy i pomocny.
Kiedy znalazł Vianę w lesie, nie zostawił jej, przygarnął do swojej chaty i nauczył ją wszystkiego, co trzeba umieć do życia w takim otoczeniu.
Ale niech Was to nie zmyli, bo to nie zmienia faktu, że jest stanowczy i nie raz groźny.
Wie jak postawić na swoim i ma niezły spryt oraz dużą wiedzę na każdy temat.
Dość o bohaterach, teraz coś o miłości.
W powieści występuje motyw miłosny, który naprawdę mnie zauroczył.
Viana uczy Uriego wszystkiego od początku, pomaga mu, a w tym czasie tajemniczy chłopak o blond włosach o zielonym odcieniu i nakrapianej skórze doznaje nowego uczucia, które nazywa się miłość.
Związek pomiędzy Urim a Vianą jest wyjątkowy i wytrzymały pomimo wszystko.
Zrobiliby dla siebie wszystko i za wszelką cenę chcą przetrwać razem do końca.
Bardzo spodobał mi się motyw miłości w tej książce, jest naprawdę osobliwy.
Nie brakowało tu emocji, krwi i walk.
W niektórych momentach zapierało dech w piersiach, książka trzymała czytelnika w napięciu.
Jest pełna przygód i cudownych osób oraz stworzeń.
Podsumowując, Tam gdzie śpiewają drzewa, to powieść o miłości i pokonywaniu przeszkód.
Jest to wzruszająca i niezwykle wciągająca historia.
Losy tych wyjątkowych osób są naprawdę bardzo ciekawe i jedyne w swoim rodzaju.
Ta powieść zabiera nas do innego świata i nie wypuszcza szybko.
Przepraszam za taką długą recenzję, ale naprawdę mam dużo do napisania o tej książce.
To co napisałam to większa część tego co chciałam powiedzieć.
Zastanawiam się więc, czy nie nagrać recenzji, bo o tej powieści mogłabym mówić i mówić.
Tytuł: Tam, gdzie śpiewają drzewa
Autor: Laura Gallego
Tłumacz: Karolina Jaszecka
Ilość stron: 398
Wydawnictwo: Dreams
Moja ocena: 9/10
książka totaalnie w moim typie, więc pewnie gdy skończę czytac aktualną - zacznę czytać tę ;)
OdpowiedzUsuńfrydrychm.blogspot.com
Raczej nie trafi na półkę: "Koniecznie przeczytaj", ale kiedyś tam może uda mi się ją otworzyć :)
OdpowiedzUsuńChciałbym cię poinformować, że nominowałam cię do LBA Wszystko tutaj: Zajęcza Nora
Pozdrawiam Jadwiga z z Zajęczej Nory
Lubię takie klimaty, na pewno kiedyś po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło
http://wswiecieksiazeek.blogspot.com
za mną chodzi już ta książka od kilku tygodni .... okładka świetna :)
OdpowiedzUsuńwww.zaczytanasowka.bloog.pl
"Nie brakowało tu emocji, krwi i walk." nie ma innego zdania, które mogłoby mnie bardziej zachęcić do lektury, na pewno przeczytam.
OdpowiedzUsuńP.S. Świetne zdjęcia, idealnie pasują do klimatu okładki :)
zdjęcia zachęcające, ale jednak mimo wszystko - nie moja tematyka. :D
OdpowiedzUsuńHmmm... Średnio lubię książki o takiej tematyce, ale Twoja recenzja mnie zachęciła i myślę, że uda mi się ją kiedyś przeczytać ;)
OdpowiedzUsuńDruga recka tej książki przeczytana jednego dnia - to musi być jakiś znak, że powinnam ją przeczytać ;P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
https://doinnego.blogspot.com/
Mam ochotę przeczyta ;) Zapowiada się bardzo pozytywnie i ma fajną okładkę ;)
OdpowiedzUsuń